Bardzo przyjemnie spędzony wieczór w towarzystwie mega utalentowanej filigranowej belgijki 🙂 Tłuste bity, rewelacyjne partie gitarowe i fantastyczny głos Selah Sue. Poniżej foty.
Red Fang zagrał miażdżący koncert. Mimo lekkich problemów technicznych i wpadających na scenę ciał z publiki notorycznie lądujących na mikrofonie wokalisty – dali radę 🙂 Wydaje mi się, że zagrali lepiej niż na Metalfeście. W uszach mi piszczy jeszcze do dziś – to znaczy że było dobrze 😉